środa, 14 grudnia 2011

Herstory dla H.

To jest blog dla mojej Siostry, która jest w ciąży. A może będzie blogiem dla moich dzieci kiedyś w przyszłości? One nie mają o tym pojęcia, ale ja już wiem – trzeba się starać zatrzymać chwilę. Zamrozić uczucia, stan umysłu, przeżywanie, spisać własną historię lub choćby ulec złudzeniu utrwalenia czegoś na zawsze. Dla nich i dla „mnie-kiedyś-w przyszłości”.

Nie wiem, czy się uda, więc na razie mam cel pierwszy. W perspektywie krótko-długi dystans 7 miesięcy. Czasu w sam raz, żeby powiedzieć Ci Kochana wszystko to, co chciałabym, żeby kiedyś ktoś powiedział mi.
A może się mylę, może to tylko ja, może trzeba do wszystkiego dojść samemu? Jeśli tak, nie czytaj. Wówczas to po prostu zapis tego, co jedna kobieta chce powiedzieć drugiej i to takiej, która jest dla niej bardzo ważna. Wiem, wszystkie jesteśmy siostrami, ale Ty jesteś moją Siostrą najbardziej. Egoistyczna potrzeba pisania każe mi pisać i tak, ale pisząc dla Ciebie zyskuję cień szansy, że może to się do czegoś przyda, może będzie miało jakieś znaczenie.

Piszę dla Ciebie ze szczerej potrzeby serca, ale martwię się, czy to nie aroganckie narzucać swoje opinie, uogólniać swoje doświadczenia? Czy kobiety, które już to przeżyły powinny dzielić się wiedzą z tymi które przeżyć dopiero mają? 

Nie wiem, naprawdę nie wiem, lecz wciąż pamiętam swoje zagubienie wśród tych wszystkich nowych emocji i to przecież w chwili, kiedy myślałam, że wszystko już wiem o sobie i swoim świecie, kiedy wydawało mi się, że w życiu coś po prostu się dzieje, a Ty w to wchodzisz i wszystko jest mniej lub bardziej jak zwykle. I wiem, że taka wiedza by mi wtedy pomogła. Chodzi mi o rzecz o emocjach, o uczuciach, które może Cię zaskoczą, może zwalą Cię z nóg na czas jakiś, dopóki powoli i z mozołem nie pozbierasz się, nie ogarniesz nowej rzeczywistości, nie zbudujesz na nowo poczucia siebie, poczucia świata. 

I tak musisz przez to przejść sama i to będzie Twoje doświadczenie. Więc jeśli nie chcesz, żeby coś wpływało na Twoje wyobrażenia, oczekiwania, nadzieje – po prostu tego nie czytaj, Kochana. 

To jest próba opisania uczuć kobiety, która zostaje matką. 

To jest moja historia tego, czym okazało się dla mnie macierzyństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz