piątek, 23 marca 2012

Słodkich snów! (Że co?!)

Przesadziłam ostatnio. Wcale nie śpią. Może i rosną, może i się śmieją, ale NIE ŚPIĄ. Na usta ciśnie mi się dramatyczne pytanie: „Dlaczego??? Dlaczego nie śpią???” O co chodzi z dzieciakami i snem? Znam wszelkie teoretyczne wyjaśnienia tej kwestii, niektóre dzieci tak mają i koniec, ale po ludzku i naiwnie się pytam: „dlaczego, dlaczego, do jasnej cholery?” 

Kiedyś w przyszłości może nawet niespecjalnie będziemy pamiętać te lata nocnych męczarni, ale w tym momencie to urasta do problemu nr 1. Jak funkcjonować, działać, myśleć, być twórczym, lub być cierpliwym i łagodnym jak baranek względem buntu trzylatka na przykład, skoro się spało w nocy trzy razy po godzinie? I tak przez pół roku? Czasem tylko udaje się odpocząć za wszystkie czasy, zupełnie niespodziewanie i wyjątkowo śpiąc nagle 4 godziny b e z  p r z e r w y, gdy łaskawie mali mordercy akurat tak zechcą… No, można zwariować. Więc już nie pamiętam, jak to jest: kładę się wieczorem do łóżka, hop – zasypiam, i uwaga, uwaga, hop – budzę się n a s t ę p n e g o dnia rano! Czy kiedyś jeszcze zaznam tego szczęścia? 

Dzieci wywracają człowiekowi świat do góry nogami. Najprostsze pod słońcem rzeczy stają się trudne i nieosiągalne, w tym samym czasie najtrudniejsze, bolesne życiowe sprawy łatwiej dzięki nim znieść…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz