Zupełnie się ostatnio zatopiłam w codzienności. Nie ma nic oprócz przynieś, podaj, pozamiataj, ubierz, rozbierz, nakarm, przetrwaj, byle do wieczora i wreszcie, ach wreszcie spać. Żadnych głębszych przemyśleń, refleksji, rozterek. Just life.
Ale może to i dobrze? Niby czegoś człowiekowi brakuje w tej monotonii i rutynie, lecz z drugiej strony świadczy ona o tym, że nic się szczególnego nie dzieje. Brak wiadomości to dobra wiadomość – zaczynam to rozumieć. Dzieci sobie są, rosną, jedzą, śpią, bawią się i śmieją, my sobie jesteśmy.
Po prostu życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz