wtorek, 24 stycznia 2012

...

A myślałam, że już coś wiem. Że coś przeżyłam, mam jakieś doświadczenia, że nawet mogę się tym podzielić. I słyszę nieprzyjemny chichot losu, to ze mnie się śmieje.

Jak to jest dowiedzieć się, że twoje dziecko nie przeżyje? Jak to jest rodzić je czternaście godzin w męczarniach, wiedząc, że jest martwe? Jak to jest mieć w piersiach mleko dla maleństwa, którego już nie ma?
Zastanawiałaś się nad tym kiedyś, sfrustrowana matko wykańczających cię, absorbujących, wiecznie coś chcących małych urwisów?

Nie wierzę, żeby dla którejkolwiek z nas macierzyństwo było proste i łatwe. Jest trudne jak cholera. Dla niektórych jednak, macierzyństwo staje się największą próbą cierpienia.

Pamiętaj o tym, sfrustrowana, zmęczona mamo nieznośnego urwisa. Pamiętaj o tym zawsze, agamama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz